Welcome to Ceylon :)

Dzisiaj obudziliśmy się w Dubaju- miejscu przedziwnym, do którego z pewnością chętnie wrócimy- egzotyka, bogactowo i mieszanka kultur, której nigdy wcześniej nie spotkaliśmy.
O 7:30 mieliśmy lot na Sri Lankę. Pierwszą rzeczą, która przykuła naszą uwagę na lotnisku w Colombo n=był wielki banner ,,Welcome to ,,malaria free“ Sri Lanka“.. spodziewaliśmy się bardzie czegoś w stylu: ,,Welcome to place of dreams“ ,ale to też budujący komunikat.... Potem było jak zawsze w nowym miejscu- zagubienie na lotnisku, natretni taksowkarze i punkty informacji, które nie orientują się w podstawiwych sprawach. Po dłuższym krążeniu po lotnisku Maciek zaczepił grupkę młodych ludzi, którzy okazali się też Polakami oraz Słoweńcami. Postanowliśmy skorzystać z wytargowanej przez nich na parkingu oferty: direction Galle, 2500rupi per 6 persons... Po drodze taksówkarz zwietrzyłinteres i zaczął podnosić cenę do 3000 rupi, kłócąc się ze Słoweńcem przez kilka kilometrów: ,,you are bed person!“ , ,,no you are bed person because you dont want to pay“ , ,,no!- you bed person“ ,,no ! in Sri Lanka only good people- you are bed person!“. Po dotraciu do centrum Colombo Polacy dopłacili wymuszane 500 rupi, a my już tylko ze Słoweńcami złapaliśmy zapyziały bus na południe do Unawantuna ( 120km..4h podróży, 275 rupi czyli ok 2,5 USD). Gdy kierowca kazał nam kupić 3 bilet za miejsce gdzie leżały nasze plecaki Słoweniec ostatecznie poddał się w targowaniu...Potem już tylko krótka podróż tuktukiem za 400rupi do miejsca noclegu- Kahlua Club i jesteśmy na wakacjach!!!!---→RELAX!

Zdjęcia (1)

Komentarze (0)