Dziś pierwszy dzień kwietnia - lany poniedziałek/pryma aprilis. Napływające wiadomości z Polski zupełnie wpasowują się w ten obyczaj, zamiast lać się wodą w promieniach wiosennego słońca nasi przyjaciele spędzają czas lepiąc bałwany.
U nas upał - 30st, trochę chmur, ale dzięki temu można wytrzymać dłużej na plaży.
Nowy Guest House jest bardzo tani 1200RS/dz - jest to skromny pokój na szczycie żółtego budyneczku ukrytego w małym ogrodzie "Ever Green".
Merissa jest miejscem, którego poszukiwaliśmy, przypomina trochę Sihanoukville w Kamobodży. Na plaży jest kilka knajpek serwujących świeże ryby i owoce morza, na zachodnim końcu znajduje się spot surferów z super barem gdzie wieczorem warto przyjść na piwko lub wynająć pokój w trochę wyższej cenie, ale za to z fantastycznym widokiem. Na wschodzie plaża kończy się malutka wysepką, na którą można się przedostać.